|
Twoja droga... "Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku." Prz. 3:5 |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 20:17, 22 Lut 2006 Temat postu: Moje przemyślenia... |
|
|
Przyznaję, że do tych przemyśleń sprowokował mnie jeden z artykułów o reinkarnacji.
Chciałbym poznać Waszą opinię na ich temat.
Rozpatrzmy życie dwóch osób.
Pierwsza. Mężczyzna, wychowany i żyjący w religii katolickiej. Nie spotkała Go żadna wielka tragedia, nie jest nieuleczlanie chory, nie stracił rodziny. Żyje najlepiej jak potrafi, jest dobrym i przyjaznym człowiekiem. Ma żone i dwójkę dzieci. Oczywiście ma chwile słabości i ciężkie "próby losu" ale ogólnie sobie dobrze radzi. Tak jak pisałem żyje najlepiej jak potrafi, zgodnie z przykazaniami. Kocha Boga i pomaga innym ludziom... Z tego wynika, że pójdzie do Nieba...
Druga osoba. Chłopiec, od urodzenia cierpiący na nieuleczalną chorobę skóry (może ktoś oglądał dokument o Nim). Choroba powoduje, że jego życie to ciągły, fizyczny ból, każdy ruch jest niewyobrażalnym (fizycznym) cierpieniem dla nas, zdrowych. Mimo to zyje... byłem bardziej poruszony tym jak ten chłopak sie wypowiadał niż bólem jaki codziennie przeżywa. Nie spotkałem jeszcze drugiego człowika, który potrafiłby przyjąć takie cierpienie z takim nastawieniem, taką godnością. Myślę, że po tym co przeżył i jak wspaniałym czlowiekiem mimo choroby jest... do Nieba pójdzie.
Ale teraz popatrzcie. Czemu pierwszy człowiek miał możliwość życia długo i naprawdę szczęśliwie? Ten chłopiec też zapewne marzył o tym by mieć dzieci, żonę... a dane mu było przeżyć kilkanascie lat i to w niewyobrażalnych warunkach. Bóg jest więc niesprawiedliwy? Czemu jedni musza się tyle nacierpieć, by pójśc do nieba a inni poza szczesciem wiecznym przeżyją tyle wspaniałych chwil na Ziemi? A może ten chopiec pójdzie do innego nieba, wyżeszego poziomu? Ale w takim razie czemu ten pierwszy człowiek nie miał możliwości stawienia czoła cierpieniu i także "wywalczenia" sobie miejsca w tym wyższym poziomie nieba?
Dla mnie wsyzstko jest jasne... ale moje poglądy opierają się na reinkarnacji, ciekawi mnie opinia ludzi, którzy mają inny pogląd. Tylko prosze nie piszcie, że "nie rozumiemy zamysłu Boga... "
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bron
SensZycia.pl :)
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:30, 22 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Nie powiedzialbym, ze nie rozumiemy zamyslu Boga, ale raczej, ze Bog mysli conajmniej czterowymiarowo. My patrzymy prosto, a Bog zna przyszlosc i wie co jest dla kogos najlepsze. Ile bylo takich przypadkow, ze ktos umarl, a sie okazywalo, ze gdyby zyl stalby sie zlym czlowiekiem ? Z ludzkiego punktu widzenia to dziwne, na pewno. Nie twierdze, ze ciezka choroba to cos milego, dobrego, ale moze po prostu jedni musza przez to przejsc zeby cos zrozumiec ? To nie jest prosty temat i sam jestem ciekaw, co inni powiedza :-).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 22:32, 22 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Ale to dalej jest niesprawiedliwość Boga... jeśli On nas stwarza, to czemu jednych tak, ze muszą cierpieć a innych tak, że moga być szczęśliwi...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bron
SensZycia.pl :)
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:36, 22 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Sam powiedziales, ze pojdzie do nieba, wiec mimo cierpienia albo przez to, ze zrozumial te cierpienie pojdzie do nieba, moze wlasnie o to chodzi :-).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 22:40, 22 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Bron napisał: | Sam powiedziales, ze pojdzie do nieba, wiec mimo cierpienia albo przez to, ze zrozumial te cierpienie pojdzie do nieba, moze wlasnie o to chodzi :-). |
No ale mi chodzi o to, że nie mieli równych szans... Przecież życie na Ziemi też jest ważne. Czemu jeden mógł przeżyć chwile radości gdy kończył szkołę, gdy brał ślub, gdy rodził Mu się syn. Mógł zwiedzić świat, poznawać ludzi... kochać, śmiać się. A drugi żył kilkanaście lat w ogromnym cierpieniu. To sugeruje, że albo Bóg jest niesprawiedliwy... albo jeden sobie zasłużył a drugi nie... No ale niby jak? Jeśli to jest ich jedyne życie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nifek
30% wtajemniczenia
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 7:57, 23 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Bóg patrzy z perspektywy życia wiecznego, dla niego ważne jest tylko to żeby człowiek go pokochał, a znam pare osób niepełnosprawnych które zawstydzają swoją wiarą niejednego zdrowego chrześcijanina.
Bóg robi to co my byśmy zrobili mając jego poznanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 15:31, 23 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Nifek napisał: | Bóg patrzy z perspektywy życia wiecznego, dla niego ważne jest tylko to żeby człowiek go pokochał, a znam pare osób niepełnosprawnych które zawstydzają swoją wiarą niejednego zdrowego chrześcijanina.
Bóg robi to co my byśmy zrobili mając jego poznanie. |
No, ale nadal krążycie wokół tematu nie podejmując jego samego... Jeśli mamy jedno życie i każdy z nas ma równe szanse to jeśli Bóg jest sprawiedliwy to powinniśmy mieć rowny start i dopiero później (wolna wola) kierować swoim życiem. Nie chodzi mi o plan Boga, o drogę, przenzaczenie itp... chodzi mi o niesrpawiedliwość Boga, który jednym daje życie w zdrowiu a inni od samego urodzenia są skazani na kilaknaście lat życia w cierpieniu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Koala
Główny Administrator
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Czw 16:04, 23 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Każdy otzrymuje swój krzyż(czyli tak jakby drogę), który zawszy jest na tyle ciężki, aby dany człowiek potrafił go unieść... Jedni mają ten krzyż ciężki, a inni lżejszy. Każdy z nas ma równe szanse i każdy decyduje się albo podejmę wyzwanie i wezmę swój krzyż, albo kicham na wszystko i tym samym nie idę z Bogiem przez życie. Ja również znam osoby, które wiele wycierpiały w życiu (ja sama również miałam i często mam ciężkie doświadczenia, kiedyś nie potrafiłam zrozumieć dlaczego Bóg mnie krzywdzi-tak mi się wydawało, że to właśnie Bóg mnie krzywdzi- ale teraz kiedy tak naprawdę nauczyłam się go rozumieć, to wiem, że moje doświadczenia wiele mnie nauczyły-przede wszystkim przebaczać swoim nieprzyjaciołom) ich wiara jest jednak nie ugięta. Pamiętajmy, że za nasze cierpienia na ziemi czeka nas Raj :smile: Polecam tutaj Księgę Joba- on to dopiero doznawał cierpień.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 16:08, 23 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Koala napisał: | Każdy otzrymuje swój krzyż(czyli tak jakby drogę), który zawszy jest na tyle ciężki, aby dany człowiek potrafił go unieść... Jedni mają ten krzyż ciężki, a inni lżejszy. Każdy z nas ma równe szanse i każdy decyduje się albo podejmę wyzwanie i wezmę swój krzyż, albo kicham na wszystko i tym samym nie idę z Bogiem przez życie. Ja również znam osoby, które wiele wycierpiały w życiu (ja sama również miałam i często mam ciężkie doświadczenia, kiedyś nie potrafiłam zrozumieć dlaczego Bóg mnie krzywdzi-tak mi się wydawało, że to właśnie Bóg mnie krzywdzi- ale teraz kiedy tak naprawdę nauczyłam się go rozumieć, to wiem, że moje doświadczenia wiele mnie nauczyły-przede wszystkim przebaczać swoim nieprzyjaciołom) ich wiara jest jednak nie ugięta. Pamiętajmy, że za nasze cierpienia na ziemi czeka nas Raj :smile: Polecam tutaj Księgę Joba- on to dopiero doznawał cierpień. |
Powtórze się, bo nadal czuje, że nie rozumiecie o co mi chodzi (możliwe, że się niejasno wyraziłem)... Czemu jedni mają lżejszy a inni cięższy krzyż?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nifek
30% wtajemniczenia
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:28, 23 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Kazdy człowiek jest inny, gdybyśmy mieli wszyscy równy start to byly byśmy identyczni w charakterze i wyglądzie, Bóg wie co dany człowiek może znieśc i nie daje mu doświadczeń ponad jego mozliwości, a jeśli przekarzemy mu swoje życie to napewno bedzie nam lżej. A choroby są skutkiem grzechu, to on powoduje wady genetyczne, to przez niego ludzie są chciwi, ale nie z powodu grzechu danej osoby jest ona chora.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 16:45, 23 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Nifek napisał: | A choroby są skutkiem grzechu. |
Ale kiedy niemowlak popełnił grzechy, przez które jest chory od urodzenia?
Mi chodzi o coś szerszego... według religii człowiek nie ma wpływu na to jaki będzie w życiu, gdzie się urodzi i jakich bedzie miał rodziców. Więc to Bóg o tym decyduje... i ponownie. Czemu jedni są "stworzeni" w taki sposób, że mają cięzkie zycie a inni łatwe? Nie chodzi mi o konsekwencje ludzkiego działania... chodzi mi o samo stworzenie człowieka przez Boga. Czemu jedni są tacy, ze musza się nacierpieć a inni mają lekkie życie.
Poruszałem juz ten temat przy bardzo wielu osobach odrzucających teorię reinkarnacji... niestety wszyscy krążą wokół tego tematu i w gruncie rzeczy na końcu mówią mi, że nie pojmiemy tego co Bóg sobie zamierzył. Dlaczego nei potrafią bezpośrednio tego skomentować? Bo jest to nielogiczne. Jeśli Bóg by nam dał tylko jedno zycie, w jednym ciele tutaj na Ziemi... i jeśli jednocześnie miałby być sprawiedliwy to wszyscy mieliby równy start. A to, ze jeden rodzi się z nieuleczalną choroba genetyczna a drugi jest okazem zdrowia (tak samo jeśli chodzi o choroby psychiczne np. Down) to nie jest sprawiedliwe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Koala
Główny Administrator
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Czw 16:55, 23 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Pojęcie ciężkie życie i lekkie życie jest względne... Ktoś może mieć pięć samochodów i twierdzić, że ma ciężkie życie, a ktoś może być bez jednej nogi i dziękować Bogu za to, że ma ręce. Myślę, że życie z Bogiem prowadzi przez wiele doświadczeń, ale kiedy w pełni Mu zaufamy, to żadne cierpienir nie będzie dla nas straszne, bo w Nim będziemy mieć oparcie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 16:59, 23 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Koala napisał: | Pojęcie ciężkie życie i lekkie życie jest względne... Ktoś może mieć pięć samochodów i twierdzić, że ma ciężkie życie, a ktoś może być bez jednej nogi i dziękować Bogu za to, że ma ręce. Myślę, że życie z Bogiem prowadzi przez wiele doświadczeń, ale kiedy w pełni Mu zaufamy, to żadne cierpienir nie będzie dla nas straszne, bo w Nim będziemy mieć oparcie. |
Sorry, ale dalej krążysz wokół tematu... przyznam, ze poruszyłem go dlatego, że chciałem skonfrontowac swój światopogląd i może jednak przekonać się o tym, ze reinkarnacja nei koniecznie jest prawdziwa i, że moje "dowody" nie koniecznie są tak pewne jak mi się wydaje... póki co po rozmowach z ludzimi nie "wierzącymi" w nią utwierdzam się we własnych przekonaniach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bron
SensZycia.pl :)
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:16, 23 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Choroby to skutek grzechu to fakt...
Ale mam takie pytanie ? Czy jesliby Bog nie pozwalal na zadne zlo, wszystkie zlo by niszczyl, to czy nie moglby go ktos posadzic o to, ze nie mamy wolnej woli, ze on nam ja wtedy odbiera ? Ludzie wybieraja zlo. Owszem male dzieci nie maja na to wplywu, ale kazdy czlowiek rodzi sie z natury grzeszny. Wcale to nie oznacza, ze ktos chory od urodzenia jest gorszy, wrecz przeciwnie moze byc bardziej wierzacy niz wszyscy zdrowi. A dlaczego jedni sie rodza chorzy a drudzy nie ? Chyba sami nie potrafimy na to odpowiedziec, po prostu swiat jest zly i w takim swiecie musimy zyc. Zlo stworzyl szatan, to on jest jego tworca. Powiem wiecej, gdyby Bog w ogole nie ingerowal w swiat to juz dawno by go nie bylo, czlowiek bez Boga okazuje sie zly i zdolny tylko do zlego, bo takim sie rodzi. Tak wiec Bog widzi co sie dzieje, czasem pozwala na niektore rzeczy, wiele wypadkow jest sprawa zlych wyborow ludzi, nie mozemy za to obarczac Boga, nie mamy nawet takiego prawa jako ludzie.
Na koniec powiem, ze mamy bardzo mile zapewnienie, ze wszyscy, ktorzy wytrwaja z Bogiem tu na tej zlej Ziemi kiedys beda zyc w lepszym, cudownym swiecie w niebie i mozna to nazwac nagroda, ktora jest wiele razy bardziej cenna i wartosciowsza niz powinna byc. To wszystko dlatego, ze Bog nas umilowal. I ciezko jest wiec mowic, ze Bog jest zly, bo pozwala na zle rzeczy, skoro zapewnia nagrode. A czemu teraz jej nie dal, juz teraz ? Bo daje najpierw czas, zeby sie do niej przekonac, mysle, ze tez przez to chce pokazac jak zly jest szatan i do czego to prowadzi, daje czas ludziom, daje jeszcze troche czasu szatanowi. I za to go kocham, zreszta nie tylko za to :-). Mam nadzieje, ze rozumiecie, o co mi chodzi . Nie musicie sie zgadzac, ale mozecie, fajnie by bylo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 20:10, 23 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Komentował nie bede bo wiele rzeczy w Twoim poście jest dla mnie bzdurami... ale to dlatego, że świadomie odrzuciłem "prawdy" głoszone przez kościół (nie wszystkie, ale te które są dla mnie niedorzeczne). A walka o prawdziwośc swoich poglądów z innymi ludźmi nie ma dla mnie sensu
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|