
|
Twoja droga... "Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku." Prz. 3:5 |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Koala
Główny Administrator

Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Pon 17:55, 23 Paź 2006 Temat postu: Pesymizm- chrześcijańska postawa? |
|
|
Zastanawia mnie co myślicie o pesymiźmie.. czy chrześcijanin może mieć pesymistyczne podejście do życia ?? W czasopiśmie "Warto" Znalazłam pewne zdanie autorstwa Moniki Mendroch:
"Wygodnie być pesymistą. Bo na optymizm potrzeba wielu sił. Na wypadek porażki"- myślę, że dużo osób podchodzi właśnie do sprawy często tak: lepiej podejdę do tego pesymistycznie- wolę być mile zaskoczony niż potem się załamać... ale czy ja wiem, czy jest to dobre podejście..
W artykule Moniki znalazłam jeszcze jedno świetne zdanie, które może być również naszą modlitwą:
"Panie, daj mi siły do tego, aby oczekując najlepszego, móc przyjąć najgorsze jeśli się zdarzy."
No cóż pesymizm źle mi się kojarzy.. z ludźmi raczej ponurymi, którzy nie potrafią cieszyć się życiem ł Dlatego ja zazwyczaj jestem optymistką.. choć czasami też mam gorsze dni, ale z pomocą pana jakoś to wszystko się układa :-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Bron
SensZycia.pl :)

Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:24, 24 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nie rozumiem pesymistow. Osoba, ktora choc troche wierzy w Boga, a raczej wierzy Bogu nie moze byc pesymista. Moze miec zle dni, ale z reguly jest optymista, a przynajmniej realista. Lepiej powiedziec, ze mam prawie pelna szklanke wody, niz, ze ona jest prawie pusta ;-). Nie warto byc ciagle smutnym i ciagle wszedzie widziec zlo i nie wierzyc, ze moze byc lepiej. Nadzieja jest potrzebna, a pesymisci maja jej wg mnie za malo, albo nawet wcale.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aniołek
Pomysłodawca forum
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Czw 18:33, 26 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ja jestem przykładem osoby wierzacej, która czasem ma złe dni (historia :Y ), ale Pan Bóg pomaga i nie trace optymizmu!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Koala
Główny Administrator

Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Czw 19:26, 26 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ciężkie dni to nie pesymizm i rozumiem cię (biologia :Y ), choć myślę, że oceny w szkole to nie jest znów taki problem... ale zła ocena zawsze smuci... Mimo cięzkiego dzisiejszego dnia, wiem, że Pan jest w stanie wszystko dobrze uczynić i mimo, że my nie zawsze rozumiemy, co dzieje się wokół nas, to wiem, że Pan ma najlepszy plan :-) Dlatego jestem nastawiona optymistycznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Bron
SensZycia.pl :)

Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:15, 26 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Zle dni (fizyka ). No ale optymizm to cos, co sam staram sie stosowac i czasem nawet uda mi sie wplynac na innych pozytywnie .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Koala
Główny Administrator

Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Czw 0:06, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Bron napisał: | czasem nawet uda mi sie wplynac na innych pozytywnie . |
Zauważyłam, że często gdy osoba przebywa w towarzystwie optymistycznym, to sama jest optymistyczna, a gdy znajduje się wśród osób, które ciągle narzekają, wtedy same też narzekają... Dlatego myślę, że optymizm jest niesamowity, bo może spowodować też uśmiech u innych, którzy mają bardziej pesymistyczne podejście do życia...
... często mam w życiu cięższe chwile, ale staram się w każdej być optymistką...kiedy jest się optymistą łatwiej idzie się przez życie.. a w Biblii jest napisane: "Radujcie się zawsze w Panu; znowu mówię, radujcie się." Filipian 4:4 Czy to nie wskazówka dla nas, abyśmy w życiu byli radośni i do wszystkiego podchodzili z optymistycznym nastawieniem ?? Optymizm jest dla mnie naprawdę piękny..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Bron
SensZycia.pl :)

Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:07, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Z drugiej strony pesymisci sa smutni i posepni, ale za to nie przezywaja rozczarowan... Hehe to jest ciekawe. Ale nie wiem, czy potrafia sie cieszyc. Nie wiem, bo jestem optymista :-).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Adik
0% wtajemniczenia

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Pią 13:30, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Się czasem sam zastanawiam, czy jestem pesymistą czy optymistą. Jak robiłem sobie test na osobowość, to bardziej wychodziło, że mam większe zadatki na pesymizm . Ale to nie tak, że cały czas chodzę posępny itp. Często miewam radości, choć przeżywam je na spokojnie i bardziej wewnętrznie niż zewnętrznie :-) . Nie mam niestety daru "optymizacji" innych dookoła .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mniacz
0% wtajemniczenia

Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Pią 17:46, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
:A Witam wszystkich po dłuuuuuuugiej przerwie! Dzięki za maile z przypomnieniami.
Pesymiści może nie to że nie przeżywają rozczarowań, co ich życie jest jednym wielkim rozczarowaniem.
Kiedyś przeczytałem "Spodziewaj się najlepszego, ale bądź przygotowany na najgorsze"
Chrezścijański optymizm według mnie nie polega na macdonaldowskim uśmiechu wszędzie, zawsze i przy każdej okazji, ale na pewności, że dobry, sprawiedliwy, mądry i kochający Bóg ma wszystko w swoich rękach, nawet jeśli nie wszystko rozumiemy. Bycie chrześcijaninem nie chroni nas przed wszelkim nieszczęściem (chociaż wielu pozwala sobie oszczędzić) ale daje nadzieję na happy end - czyli podstawę do optymizmu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kikah
0% wtajemniczenia

Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from Kingdom
|
Wysłany: Pią 19:26, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Ostatnio moj kolega zrobil mi ciekawy test:
1. Kiedy dostajesz negatywna ocene z testu, to jak reagujesz? Obwiniasz nauczyciela, ze pytania byly za trudne, czy siebie, ze nie przygotowales sie odpowiednio albo ze jestes beznadziejny?
2. Kiedy dostaniesz 5 z testu, to jak do tego podchodzisz? Mowisz sobie: e tam, nic wielkiego, takie piatki moge zgarniac codziennie; czy wszystkim chwalisz sie ze swojej oceny, wyolbrzymiajac swoje osiagniecia?
Wybralam te drugie odpowiedzi... I sie okazalo, ze wyszlo mi 2:0 ze jestem pesymistka... no nie... perfekcjonistka tak, ale nie pesymistka
Moim mottem jest "Contra spem, spero" - czyli 'ufam pomimo wszystko' . Bo kiedy sie podda Bogu swoje zycie, to pozostawia sie Mu wszystkie mozliwe sytuacje, ktore moga nas w zyciu spotkac i juz sie nie martwi na zapas to jest trudne, bo czlowiek ma tendencje do planowania sobie zycia (u mnie to jest wpisane w nature) i kiedy mu nie wychodzi, to sie zalamuje...
Ktos kiedys powiedzial, ze znaczenie slowa "optymista" to 'z Bogiem' kiedy jest sie z Bogiem, nie ma miejsca na pesymizm. Moga byc gorsze dni i chwile zwatpienia, ale to On nadaje sens zyciu wtedy czlowiek cieszy sie kazdym prezentem od Niego, kazdym nowo zaczetym dniem, kazdym doswiadczeniem, ktore zbliza go do Niego, po prostu wszystkim
Ale z drugiej strony bardzo lubie i szanuje osoby, ktore maja bardziej zdystansowane i lekko pesymistyczne podejscie do zycia, mniej okazuja emocji na zewnatrz, przezywaja je w sobie, bo od czasu do czasu mam okazje z nimi porozmawiac, spojrzec na swiat z ich punktu widzenia, omowic naprawde powazne sprawy i po prostu cieszyc sie, ze sa troche inni niz ja zazwyczaj z takimi osobami rozumiem sie najlepiej, bo ich rezerwa emocjonalna (w przeciwienstwie do mojej spontanicznosci emocjonalnej) daje taka cudowna swobode w rozmowie Sama jestem melancholikiem i cholerykiem jednoczesnie, dlatego dobrze mi sie zyje i z optymistami-entuzjastami i z pesymistami-obserwatorami
Wszyscy sa potrzebni, zeby sobie nawzajem pomagac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mniacz
0% wtajemniczenia

Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Pią 20:59, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Ja właśnie miałem dystans do siebie ale chyba raczej optymistyczny? Jak maiłem problemy albo bałem się że coś nie wyjdzie, to myślałem jak będę to wspominał Pewnie z rozrzewnieniem) dajmy na to za 10 lat. Że inni też nie zdawali matur, nie kończyli szkół, rzucały ich dziewczyny a świat się dla nich nie kończył. Że zawsze jest jakaś droga wyjścia. "Kiedyś wszystkie carne dni zamienimy w dobry żart" To dawało mi spokój, ludzie potrafią naprawdę dużo znieść.
Teraz spojrzenie z perspektywy wieczności pozwala zobaczyć wszystko naprawdę z właściwego dystansu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Adik
0% wtajemniczenia

Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Pią 23:27, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Trzeba zauważyć, że optymizm psychiczny to co innego, niż optymizm związany z prowadzeniem przez Boga , choć jedno ma wpływ na drugie i odwrotnie. I pod względem prowadzenia mnie przez Boga to jestem optymistą :-) , ale gorzej, gdy chodzi o moją własną psychikę. Tu już jestem bardziej pesymistyczny, choć mam też pewne zadatki na optymizm właśnie
Zawsze, kiedy staję przed jakimś problemem, to modlę się do Boga z pełnym (mniej więcej) zauwaniem (optymizm), ale mimo wszystko boję się, że to coś się nie uda (pesymizm). To tylko strach na szczęście, nie ma większego wpływu na moje decyzje. Trzeba oddzielić podświadomy stan psychiczny od świadomego zaufania Bogu. Zresztą, tego typu pesymizm może również wzmacniać we mnie ufność w Bożą opiekę, np. gorliwiej się modląc w razie kłopotów .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Bron
SensZycia.pl :)

Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 878
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:33, 02 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Tak jak mowicie. Majac kontakt z Bogiem ta radosc sama z nas wyplywa. Tez widze po sobie, ze jak mam lepszy kontakt, to potrafie ogolnie w zyciu bardziej wszystko doceniac i ze wszystkiego dobrego sie cieszyc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kikah
0% wtajemniczenia

Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: from Kingdom
|
Wysłany: Sob 22:14, 02 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj uslyszalam zartobliwy komentarz o pesymistach:
"Pesymista to optymista, ktory widzi dalej"
Ale co z perfekcjonizmem, czyli ciaglym dazeniem do doskonalosci, wiecznym niezadowoleniem z samego siebie?
Pisze o tym, bo mam z tym problem zycie perfekcjonisty to ciagle kolejne wyzwania, kolejne osiagniecia, zdobywanie nowych umiejetnosci, walka z wlasnym charakterem, slabosciami i wadami, niezadowolenie z siebie, mierzenie wlasnej wartosci osiagnieciami i sukcesami i ogromne wymagania wobec innych, a jeszcze wieksze od samej siebie. I chociaz poddalam siebie i swoje zycie Bogu, to moj charakter jest wlasnie taki
To nie jest typowy pesymizm... ale ludzie mi czesto powtarzaja, ze powinnam sie czesciej usmiechac...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Koala
Główny Administrator

Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ruda Śląska
|
Wysłany: Sob 22:34, 02 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
No cóż ja zazwyczaj się uśmiecham i optymistycznie podchodzę do życia... Chcę optymistycznie patrzeć na sprawę, a kiedy coś mi się nie uda, to dochodzę do wniosku, że najwidoczniej tak miało być, to miało mnie czegoś nauczyć, wyciągam wnioski.. i żyję dalej optymistycznie... Czasami naprawdę trudno jest być optymistą w pewnych sytuacjach, bo ludzi spotykają różne tragedie, problemy... wtedy człowiek się zasmuci... popłacze.. ale to nie oznacza, że nie jest optymistą... Każdy ma czasem chwile gorsze i trudniejsze, ale w Panu mamy ufność! I dzięki Jego działaniu w naszym życiu...pomimo ciężkich chwil możemy mieć radość.. bo czymże są problemy tego świata, problemy doczesne... co nam przynoszą zmartwienia... jeżeli możemy cieszyć się tym, że już wkrótce będziemy żyć pełnym szczęściem u Naszego Niebieskiego Ojca? Powinniśmy już tutaj się z tego radować..
Jeżeli wiem, że spędzę wieczność z moim kochanym Tatusiem, to naprawdę mnie rozpiera radość.. i nie mogę być smutna i pesymistycznie nastawiona..
.. w Biblii jest napisane: "Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni".. mamy prawo się smucić.. myślę, że każdy człowiek czasami jest zasmucony... ale kiedy nie mamy ku temu powodów, to bądźmy radośni
A jeżeli chodzi o perfekcjonizm.. hmm.. chyba nie jestem jako tako perfekcjonistką.. ale łapię wszystkie sroki za ogon.. i mam niesamowicie wiele na głowie.. i czasami nie nadążam, ale Pan jest wielki i On mnie prowadzi... )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|